Fernando (2017) [7/10] albo [10/10]

plakat "Gladiator" - wersja dla dzieci

Opowieść o byczku-pacyfiście, który od walk na arenie woli wąchanie kwiatków i chciałby uniknąć konieczności wąchania ich od spodu.

Znajoma 7-letnia krytyczka filmowa była tą animacją zachwycona i oceniła ją na 10/10. Z punktu widzenia dorosłego film jednak lekko zawodzi. Nie może równać się z topowymi animacjami "dla wszystkich" - fabuła jest bardzo prościutka a elementy komediowe bardzo toporne i zdecydowanie tylko dla dzieci. Mamy niby stado gejowskich ogierów, w polskiej wersji językowej mówiących łamaną polszczyzną z niemieckim akcentem, ale jest to tak okropnie przeszarżowane, że w kinie do rozpuku śmiały się raczej wyłącznie dzieciaki. Podobnie sprawa się ma z, mającą przynosić chwile komediowego wytchnienia, ostentacyjnie "afroamerykańską" kozą - postacią tak wysiloną, że aż zęby bolą. Naprawdę "dorośle" śmieszne są praktycznie tylko dwie sceny, z czego jedną już znacie, jeśli oglądaliście zwiastun.

Ale to są zarzuty dorosłego widza. Dla dzieci - pozycja obowiązkowa, zwłaszcza dla tych młodszych, bo film jest wyjątkowo - jak na współczesne bajki - niewinny. Nie jest strasznie, nie ma poważnych wątków dla dorosłych, zawiera bardzo fajne pacyfistyczne przesłanie, akcentuje wagę przyjaźni i tego, że trzeba być sobą zamiast ślepo odgrywać narzucone role. Dzieciom gorąco polecam.

Ostrzegam tylko, że co poniektórym milusińskim ten film może boleśnie uświadomić skąd się bierze wołowinka... Jeśli więc nie jesteście gotowi, żeby pozwolić swojemu 7-latkowi zostać wegetarianinem, miejcie lepiej z góry przygotowane argumenty z cyklu "dlaczego trzeba jeść mięsko".

[ Filmweb ] [ FDB ] [ IMDB ]

No comments:

Post a Comment