Ava (2017) [4/10]

plakat Léa traci talent

13-letnia Ava zaczyna tracić wzrok i wzorem typowej bohaterki filmów "autorskich" będzie to dla niej pretekstem, aby robić najbardziej absurdalne rzeczy jakie tylko wymyśli dla niej debiutująca reżyserka/scenarzystka Léa Mysius.

Szkoda tego filmu. Bo zaczyna się naprawdę nieźle, zapowiadając się na dramat o zmaganiach ze świadomością nadchodzącej utraty wzroku i problemach z porozumieniem z nieodpowiedzialną matką. Film jest świetnie zagrany - wielkie brawa należą się młodziutkiej odtwórczyni roli tytułowej (Noée Abita). Niezłe są również zdjęcia, świetna jest muzyka. Jednak wkrótce historia stacza się w odmęty młodzieńczego buntu, gdzie absurd goni absurd, działania bohaterów są nielogiczne, nieprawdopodobne i nijak nie wynikają z rozwoju fabuły. Miałem wrażenie jakbyśmy jednocześnie ze stopniowo tracącą wzrok Avą oglądali stopniową utratę talentu reżyserki. Gwoździem do trumny jest żenujący ostatni akt, urywający się zresztą bez żadnego zakończenia.

Komu mógłbym ten film polecić? Może miłośnikom kina autorskiego, którzy nie wymagają od filmów, aby ich scenariusz trzymał się kupy i przedstawiał logiczne i prawdopodobne wydarzenia oraz wiarygodne psychologicznie zachowania bohaterów. Myślę, że gdybym był kimś takim, to ten obraz mógłby mi się bardzo podobać, bo warstwie technicznej filmu nie można nic zarzucić.

Mimo tego, że moja opinia na temat Avy jest dość krytyczna, wydaje mi się, że warto śledzić dalszą karierę Léi Mysius. Od strony reżyserskiej film jest zrealizowany świetnie i właściwie jedyne co w nim kuleje to scenariusz. Jeśli pani Léa dostałaby w przyszłości w swoje ręce dobry tekst, efekt mógłby być znakomity.

[ Filmweb ] [ FDB ] [ IMDB ]

No comments:

Post a Comment