Meteorlar / Meteors (2017) [4/10]

plakat Aaaalllleeee oooo ssooooo chodzi?

Poetycki niby-dokument. Zdecydowanie nie dla każdego (dla mnie też nie za bardzo). Film został wyróżniony na kilku festiwalach, więc takie kino ma swoich amatorów. Muszę zresztą podkreślić, że to nie jest jeszcze ta najniższa półka grafomańskich arthousowych bełkotów.

Mnie w tym obrazie przeszkadzało zbyt wolne tempo narracji (ale już gutkofile będą zachwyceni nic-się-nie-dzianiem) i mętność warstwy poetyckiej, ale przede wszystkim popularna ostatnio maniera kręcenia dokumentu, który nie jest dokumentem. Owszem, oglądamy zdjęcia dokumentalne, sporadycznie słuchamy wypowiedzi jakichś ludzi dotkniętych konfliktem zbrojnym, ale to wszystko jest pozbawione jakiegokolwiek kontekstu. Nie dowiadujemy się absolutnie niczego o tym konflikcie, jego stronach, nawet sytuacji tych ludzi. Wiemy tylko, że "o, tu jest dziura po kulach", "przez tydzień nie było prądu", a "niektórzy sąsiedzi zginęli". Ponieważ film jest turecki i wspomina się w nim o języku kurdyjskim, można domniemywać, że chodzi o konflikt państwa tureckiego z Kurdami, ale sam film nic nam nie mówi na ten temat. Widzowi pozostaje więc śledzenie dłuuuuugich czarno-białych ujęć (skądinąd naprawdę klimatycznych - zwłaszcza fragmenty kręcone w górach, podczas polowania na koziorożce są rzadkiej urody - chociaż, z drugiej strony, pokazują zabijanie zwierząt, więc też nie są one dla każdego) i słuchanie sporadycznie wygłaszanych natchnionych fraz w stylu "chciałabym się zamienić w ptaka i odlecieć". Obawiam się, że wielu widzów może mieć takie marzenie po 20 minutach seansu.

[ Filmweb ] [ FDB ] [ IMDB ]

No comments:

Post a Comment