Severina (2017) [4/10]

plakat Rzuć kostką a powiem Ci czy Cię kocham

Film o miłości do książek. Oraz o obsesji na punkcie kobiety. Co jest przedstawione przy pomocy niestety całkowicie absurdalnej i niewiarygodnej fabuły. Szkoda, bo zaczyna się nawet nieźle, przypominając "Nothing Personal" Urszuli Antoniak (a już ten film lekko naginał granice prawdopodobieństwa ludzkiego zachowania).

A co mam na myśli pisząc o rzucie kostką? Zacznijmy od tego, co to jest gra fabularna. Jest to typ gry, gdzie grający wcielają się w postaci, które biorą udział w przygodzie, toczącej się według scenariusza ustalonego przez prowadzącego (tzw. Mistrza Gry) a skuteczność ich działań jest ustalana przez owego Mistrza Gry za pomocą rzutów kostką.

Jest natomiast modyfikacja tej gry, gdzie brak jest scenariusza i Mistrza Gry - wymyślamy sobie postacie i sytuację wyjściową (np. bohaterowie lecą statkiem kosmicznym), a absolutnie wszystko, co spotyka bohaterów, jest ustalane na bieżąco przy pomocy rzutu kostką. Grający umawiają się np. "jak wypadnie 1-2 to napadną nas obcy, jak 3-4 to dolecimy do miejsca przeznaczenia a jak 5-6 to wpadniemy w czarną dziurę i wyrzuci nas w alternatywnym wszechświecie".

Gra ta przypomina mi się za każdym razem, gdy oglądam filmy pokroju "Severiny". Bo postacie w takich filmach nie zachowują się tak jak normalni przedstawiciele gatunku homo sapiens, którymi kierują obyczaje, uczucia, rozum, popędy i tym podobne ludzkie cechy. Bohaterowie postępują, jakby kierował nimi wyłącznie ślepy los - przypadkowy rzut kostką autora scenariusza.

Ona zostaje na noc, zachęca go do pieszczot, po czym (rzucamy kostką):
1. beczy jak koza i zaczyna obgryzać mu kołnierzyk koszuli,
2. odpycha go, oznajmia, że jest lesbijką i wychodzi,
3. na zmianę śmieje się i płacze, gdy on ją pieści, pozostając sztywna jak kłoda,
4. prosi go, żeby się odwrócił tyłem, po czym wypróżnia się na dywan i woła "Teraz! Kochaj mnie!",
5. policzkuje go ale pozwala się dalej pieścić,
6. pierdzi i zaczyna śpiewać arie operowe.

I teraz proszę zgadnąć, co wypadło scenarzyście "Severiny" (albo autorowi powieści, bo film jest ekranizacją - nie mam pojęcia jak bardzo wierną).

Jeśli komuś nie przeszkadza, gdy bohaterowie filmowi zachowują się w niewiarygodny psychologicznie sposób, może dać temu filmowi szansę. Zrealizowany jest sprawnie i w sumie da się oglądać, zwłaszcza jeśli lubi się artystyczne kino nieholiłudzkie.

[ Filmweb ] [ FDB ] [ IMDB ]

No comments:

Post a Comment