Godfather, The (1972) [9/10]

plakat 1:0 dla Scorsese

Świetne kino gangsterskie, ale miejsce w "Top 10 najlepszych filmów" na portalach filmowych to moim skromnym zdaniem gruba przesada. Przeszkadza trochę rwana narracja i - jak przypuszczam - skróty, które zostały poczynione wobec książkowego pierwowzoru. Poszczególne "rozdziały" są oderwane od siebie i nie za bardzo chcą się zejść w jedną całość, pomimo tego, że przez film przewija się niby jeden główny wątek.

Weźmy na przykład scenę w Las Vegas i poprzedzającą ją scenę gangsterskiej narady - jest ona oczywiście ważna z punktu widzenia rozwoju postaci Michaela Corleone, ale o co chodziło z tymi "przenosinami" do Las Vegas? Dlaczego niby w Nowym Jorku zaczynał im się palić grunt pod nogami? Przecież dwie sceny wcześniej został zawarty pokój z resztą gangów. Tego wszystkiego się nie dowiadujemy. I proszę mi tutaj nie zamieszczać odpowiedzi na powyższe retoryczne pytania, bo ja tylko opisuję moje uczucia, które towarzyszyły mi podczas seansu. A wrażenie miałem takie, jakbym oglądał pokaz slajdów. Pięknych slajdów, będących dziełem genialnego fotografa, jednak oderwanych od siebie i nie układających się w spójną historię.

Moim zdaniem, chociażby "Goodfellas" jest dużo lepszym filmem. A porównania są jak najbardziej uzasadnione, bo oba obrazy są w sumie bardzo podobne. "Ojcu chrzestnemu" nikt oczywiście nie zabierze miejsca w panteonie kamieni milowych kinematografii, przede wszystkim z uwagi na absolutnie nowatorskie jak na tamte czasy, przyciemnione, klimatyczne zdjęcia, ale również pełnokrwiste postaci świetnie wykreowane przez genialnych aktorów czy wreszcie niesamowity przewodni motyw muzyczny Nino Roty. Ale najlepszy film w ogóle? Ze scenariuszem tak dalekim od ideału? Proszę was...

Seria "The Godfather":
The Godfather (1972) [9/10]
The Godfather: Part II (1974) [9/10]
The Godfather: Part III (1990) [9/10]

[ Filmweb ] [ FDB ] [ IMDB ]

No comments:

Post a Comment