Totalna masakra. Absolutnie nic się nie dzieje. Pretensjonalny festiwalowy potworek popełniony przez filmowego grafomana. Kto chce, może spróbować - jeśli nie jesteście gutkofilami, wymiękniecie po kilku minutach. I niech nikt nie liczy na rozwój akcji - takie filmy są takie od początku do końca, a kończą się tylko dlatego, że tfurcy zabrakło taśmy - bynajmniej nie dlatego, że skończył opowiadać jakąś sensowną historię.
No comments:
Post a Comment